Opis meta o: Nie kocham męża - co teraz?: W przypadku braku miłości do męża, ważne jest otwarte i szczere rozmawianie o uczuciach oraz rozważenie terapii małżeńskiej lub indywidualnej, aby znaleźć najlepsze rozwiązanie dla obu stron.
Data utworzenia: 18 lutego 2022, 6:16. Są razem już 34 lata. I choć Mariola Bojarska-Ferenc ( l.) i Ryszard tworzą udane małżeństwo, słynna trenerka fitness znana z wielu programów w TVP zdradza nam, że zamiast mówienia o miłości woli czyny. By pokazać swoje uczucia, chętnie mężowi coś upichci, albo wyprasuje koszulę. Jak wygląda jej związek? Mariola Bojarska-Ferenc Foto: Tedi / W 2022 roku mija 31 lat od ślubu Marioli Bojarskiej-Ferenc. Mało kto wie, ale gwiazda w przypływie złości pozbyła się swojego czasu pierścionka zaręczynowego. – W naszym małżeństwie nie brakuje emocji od samego początku. Swój temperament włoski pokazałam już wtedy, gdy po ślubie przeprowadziłam się na jakiś czas do Poznania, gdzie mieszkał mąż. Proszę sobie wyobrazić, że trzy tygodnie po ślubie wkurzyłam się na męża przeogromnie. Byliśmy wtedy na eleganckim przyjęciu. Byłam tak zazdrosna o jego długą rozmowę z inną kobietą, że bez zastanowienia rzuciłam pierścionkiem zaręczynowym w tłum i wyszłam. Niestety ktoś go ukradł, nie odzyskaliśmy go – mówiła Faktowi w 2020 roku Bojarska-Ferenc. Mariola Bojarska-Ferenc zdradza sekrety swojej miłości – Gesty są ważniejsze niż słowa. Je zdecydowanie tak wolę. Ludzie często zapewniają się o miłości, ale potem nic za tym nie idzie. To musi być straszne - opowiada nam Mariola, która po tylu latach z ukochanym Ryszardem ma wiele refleksji. – Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że kocham męża nie za coś, a pomimo. Kiedy się jest razem tak długo to się wie, że bywa tęczowo, ale jest też szaro i czarno. Sztuką jest przejść przez te wszystkie kolory życia, bez zadraśnięcia tego co najmocniejsze i być dalej ze sobą i się kochać - stwierdza trenerka, dla której miłość to przede wszystkim partnerstwo, wspólne pomaganie sobie i dbanie o siebie. Jak Mariola Bojarska-Ferenc okazuje uczucia? Według Marioli Bojarskiej-Ferenc słowo "kocham cię" jest zbyt ulotne. – Nie lubię bez sensu mówić mężowi, że go kocham, bo samo słowo dla mnie nic nie znaczy. Ja czuję miłość męża, gdy jestem chora i on opiekuje się mną, robi mi śniadanie do łóżka czy herbatę. Czuję się też kochana, gdy kupuje mi moje ukochane białe kwiaty, bo wtedy wiem, że zna mnie doskonale i wie, że małymi gestami może sprawić mi przyjemność - opowiada i dodaje. - To więcej wyraża niż słowa "kocham cię". Mąż też czuje się kochany, jak wyprasuję mu koszule czy zadbam o dom, ugotuję obiad - kwituje Mariolka. Przeczytaj również: Mariola Bojarska-Ferenc o operacjach plastycznych. Czy wkrótce się na nie zdecyduje? Mariola Bojarska-Ferenc boi się wrócić na siłownię. Poleca ćwiczenia z butelkami Mariola Bojarska-Ferenc o stracie pracy. „Brutalnie ze mnie zrezygnowali" /8 Tedi / Mariola Bojarska-Ferenc opowiedziała Faktowi o miłości. /8 @mariola_bojarska_ferenc / Instagram Mariola Bojarska-Ferenc zna męża już 34 lata. /8 @mariola_bojarska_ferenc / Instagram W 2022 roku Mariola Bojarska-Ferenc będzie obchodziła 31. rocznicę ślubu. /8 - / Kapif Mariola Bojarska-Ferenc lubi gotować dla męża. /8 Aleksander Majdański / Mariola Bojarska-Ferenc dab by jej mąż miał w szafie zawsze wyprasowane koszule. /8 Aleksander Majdański / Mariola Bojarska-Ferenc nie lubi mówić mężowi słów „kocham cię". /8 Aleksander Majdański / Mariola Bojarska-Ferenc uważa, że czyny są ważniejsze od słów. /8 Tedi / Mariola Bojarska-Ferenc nie ukrywa, że jest dziś w szczęśliwym małżeństwie. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Nie kocham swojego męża. Żałuję wyjścia za mąż. Na początku, gdy się poznaliśmy, myślałam, że to ten jedyny. Podobne zainteresowania, poczucie humoru, plany na przyszłość. Z biegiem czasu odkrywałam w nim coraz więcej zalet. Był czuły, troskliwy, pogodny. Zawsze potrafił mnie podnieść na duchu. Mężczyzna idealny.
#1 Cari81 Nowy uczestnik Użytkownik 2 postów Imię:Karolina @Przywołaj Napisano 18 kwiecień 2022 - 12:21 Witajcie. Nie potrafię rozmawiać o moim problemie...nie kocham męża... tkwię w tym chorym związku bo poprostu nie mam gdzie iść...nie mam odwagi na krok aby było mi lepiej😥 Mam depresję...cały czas płaczę i nie chcę mi się żyć 😭 Tawak lubi to Do góry #2 Willow47 Willow47 Zadomowiony Junior Admin 10176 postów Imię:Willow Płeć:Kobieta Lokalizacja:Skąd Inąd @Przywołaj Napisano 18 kwiecień 2022 - 12:41 Witaj, jakie to smutne co piszesz......i niestety bardzo częste w związkach....rozmawiasz z mężem o waszych relacjach? o uczuciach? o pragnieniach? Odwaga to panowanie nad strachem a nie jego brak Do góry #3 Cari81 Cari81 Nowy uczestnik Użytkownik 2 postów Imię:Karolina @Przywołaj Napisano 18 kwiecień 2022 - 12:52 Witaj, jakie to smutne co piszesz......i niestety bardzo częste w związkach....rozmawiasz z mężem o waszych relacjach? o uczuciach? o pragnieniach?Niestety nie da się już rozmawiać...on uważa że nie robi mi krzywdy i nie widzi w sobie winy. Ja jestem osobą rodzinną...mam dzieci...córka jest już dorosła ale syn ma 12 lat i niestety mąż nie toleruję go wogole. To jest mój drugi mąż...nie mamy dzieci wspólnych...były mąż jest za granicą...ma żonę dzieci wspólne i to tak strasznie boli...że jest szczęśliwy...a ja...byłam strasznie szczęśliwa jak poznałam obecnego męża...jak był kochany przez pierwsze lata...niestety doszly duże problemy finansowe...być może to jest dużą przyczyną tego jaki teraz jest...ale jeśli ktoś kogoś kocha powinien to z nim przejść...ale wiem że on nie potrafi...moje dzieci cierpią... nienawidzą go a ja tkwię w tym po uszy ...nie mam gdzie iść bo wszystko będąc z nim sprzedałam...myślałam że chwyciłam pana boga za rogi...😭😭😭 Do góry #4 anche anche anche Moderator 6114 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 18 kwiecień 2022 - 13:57 Jest coś takiego jak terapia par. Żeby miało to sens musisz się otworzyć z tym jak się czujesz, wysłuchać jego jak się czuję i wspólnie zastanowić czy macie gotowosc coś zmienić czy będziecie patrzeć jak się wali dalej. Ważne by w trakcie rozmowy nie szukać winnych, bo jeśli jesteście w tym oboje to oboje winni jesteście. Pytanie też o to czy masz szczerość sama przed sobą, czy w ogóle go kochałaś czy kochałaś być uszczęśliwianą, nie być samotną, pokazać że nie wyszło z jednym, ale masz drugiego faceta, poczucie, że utarlas ex-mężowi nosa czy nie był też takim wyborem "bo nie wiedziałam gdzie iść, bo przyzwyczaiłam się do posiadania męża". To może być trudne na to sobie odpowiedzieć, bo jako ludzie lubimy komfortowe rozwiązania, ugłaskać strachy wybierając coś co ma nam dać iluzje bezpieczeństwa, ale oparte na strachu wybory nigdy nie będą prawdziwymi, zdrowymi i niosącymi szczęście. Willow47 lubi to Linia Wsparcia (24h) 800 70 2222 Kryzysowy Telefon Zaufania (pon-pt, 14-22) 116 123 ITAKA centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego (24h) 22 484 88 01 ITAKA antydepresyjny telefon zaufania (pon i czw, 17-20) 22 484 88 01 Telefon Zaufania Uzależnienia Behawioralne 801 889 880 (codziennie, 17-22 opłata tylko za pierwszą minutę) Do góry #5 Willow47 Willow47 Zadomowiony Junior Admin 10176 postów Imię:Willow Płeć:Kobieta Lokalizacja:Skąd Inąd @Przywołaj Napisano 18 kwiecień 2022 - 14:17 Podpisuję się pod tym co napisała @anche. Rzeczowo i w punkt. Może się zdarzyć, że mąż nie zechce terapii, uważając, że nie jest wam czy konkretnie jemu potrzebna. Wtedy trzeba pomyśleć o sobie. Poszukać terapii indywidualnej, grupowej, w odpowiednim nurcie i zatroszczyć się o siebie. Tak jak w samolocie. Najpierw nakładamy maskę sobie ( w razie nieprzewidzianych zdarzeń ). Jak już poznasz siebie na tyle, by zrozumieć co jest najważniejsze na tu i teraz, dokonasz właściwych wyborów. I niekoniecznie będzie to rozwód, relacje da się naprawić. Trzeba nad tym mocno pracować, starać się każdego dnia. A jeśli się nie uda, bo i tak może być, będziesz wiedziała co się zadziało i dlaczego. Finanse w małżeństwie to sprawa wspólna. I nikt nikomu nie powinien grozić zabraniem wszystkiego w razie rozwodu. Chyba, że macie rozdzielność, wtedy każde z was dysponuje swoim majątkiem. Odwaga to panowanie nad strachem a nie jego brak Do góry #6 Tawak Tawak blackpill Bywalec 1899 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Warszawa @Przywołaj Napisano 19 kwiecień 2022 - 00:45 Ramakandra trafnie zauważa w filmie "Matrix rewolucje", że miłość to tylko słowo. Jako program stwierdza, że kocha swoją córkę Sati. Miłość rodzicielska istnieje, bo przecież rodzice poświęcają swe życie, ratując dzieci. Prawdopodobnie istnieją też jakieś emocjonalne więzi homoerotyczne. A co do tej rzekomej miłości samca i samicy, o to już bardzo wątpliwe. Ja tego nie zauważyłem i każde wyznanie miłości radzę uważać z coś podejrzanego. To przecież efekt reakcji chemicznych, a przy doborze partnera ludzie kierują się w pierwszej kolejności węchem, jak wszystkie lądowe ssaki. A być może jak kierowały się tym i inne lądowe synapsydy. Tego się nigdy nie dowiemy. Użytkownik Tawak edytował ten post 19 kwiecień 2022 - 00:50 Do góry
Historia o kobiecie, która nie kochała swojego męża i marzyła o innym. 07:04 25.01.23. Z jakiegoś powodu dopiero po tym jak się straci, ludzie uświadamiają sobie jak bardzo kogoś kochali Czechow ma w swoim zbiorze opowiadanie o kobiecie, która nie kochała swojego męża. Nie kłóciła się z nim, nie sprzeczała, nawet nie
1 2015-02-07 21:16:28 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Temat: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Dzień dobry wszystkim. Szukam porady, bo gubię się w mogę już dłużej wytrzymać. Czy powinnam odejść? Nie kocham go na pewno, nie czuję do niego absolutnie nic z tego, co powinna czuć kobieta do swojego mężczyzny, Nie tęsknię za nim, nie pożądam go. Seks z nim to dla mnie kara. Czuję się winna, bo wiem, że on mnie kocha, często mi to mówi i mam wrażenie, że celowo nie dostrzega mojego chłodu. Powiedziałam mu, że chciałabym się wyprowadzić, ale przez usta mi nie chce przejść: nie kocham jestem ideałem, ale on tez nie 5 lat nie ma stałej pracy. Pracuje dorywczo bez umowy, a od listopada siedzi w domu. Nałogowo gra w gry komputerowe, od rana do późnej nocy. Ja idę do pracy, on w tym czasie ogarnie dom i ugotuje obiad, poza tym gra. Nie zarabia. Pali - to koło 400 zł miesięcznie. Ja sama właściwie utrzymuję dom. Zarabia więcej w miesiącach letnich, ale od jesieni do wiosny tkwi w domu. Na moje prośby by szukał pracy wzrusza ramionami (sama mu wysłałam kilkadziesiąt cv mailem, ale pomimo kilku odpowiedzi, nie podjął pracy), robi zakupy, gotuje, wynosi śmiecie. Nie chodzi ze mną nigdzie, zawsze jestem sama, gdziekolwiek miałabym nie iść. Nie odwiedza ze mną znajomych, a do domu ich nie zapraszam, bo on ich nie lubi. Wszystkie decyzje podejmuję ja, nawet kolor fug do łazienki. Z własnej inicjatywy nie robi nic. Wyjazdy na wakacje, do kina - owszem, ale jeśli ja się tym zajmę. Jak nie, możemy pół roku w domu dobry, czule do mnie mówi, umie zrobić wszystko w domu (jest złotą rączką) i chyba tyle. Nie wiem, co robić. Chciałabym zacząć żyć go bardzo, zakochałam się jako nastolatka, po kilku latach wzięliśmy ślub, kupiliśmy mieszkanie. Mamy dziecko. Dziś mam 34 te lata skończyłam studia, podjęłam pracę, a on w tym samym miejscu, gorzej, bo bez stałej pracy i chęci szukania czuję, że marnuję swoje życie. Co robić? 2 Odpowiedź przez Cyngli 2015-02-07 21:41:02 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieZastanowić się, za co kiedyś pokochałaś tego człowieka i spróbować w nim to się nie uda, to odejść. 3 Odpowiedź przez emka13 2015-02-07 22:13:42 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieNie potrafię odnaleźć ze jak odejdę, zranię go bardzo. Po prostu złamię mu serce. Czy to w porządku? 4 Odpowiedź przez danzelwashin 2015-02-07 22:31:24 danzelwashin Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-29 Posty: 103 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieCzyżby stracił te wszystkie cechy, które miał? Czy może zakochałaś się w powierzchowności, a może to było jednak tylko zauroczenie, zwykła chemia? 5 Odpowiedź przez emka13 2015-02-07 22:37:02 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieNie wiem, czy utracił. Zmienił się, odkąd poznałam go w wieku 18 lat. Pobraliśmy się gdy miałam lat 25, nie była więc to zwykła chemia tylko. 6 Odpowiedź przez Cyngli 2015-02-07 23:08:03 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Nie potrafię odnaleźć ze jak odejdę, zranię go bardzo. Po prostu złamię mu serce. Czy to w porządku?Nie, to nie jest w lepsze to, niż blokowanie go na prawdziwą miłość i szczęście. 7 Odpowiedź przez Margolinka 2015-02-07 23:27:30 Margolinka Redaktor Działu Miłość Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-05 Posty: 6,041 Wiek: lekko po trzydziestce ;) Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Emka, okazywanie chłodu, brak uczuć, brak pożądania, myśli o wyprowadzce o zmianie życia na inne (lepsze)...Czy to już nie wystarczający powód aby odejść? Czy to nie wystarczająca ilość zadanych "ran"? Już samo to nie jest w porządku. Oszukujesz i jego i samą siebie. Ranisz i jego i siebie. Jeśli nie chcesz bądź nie widzisz już szans na poprawę waszych relacji, to po co to ciągnąć? W taki sposób ani Ty ani on ani wasze dziecko nie będziecie szczęśliwi. Daj jemu szansę na kogoś, kto zobaczy w nim "swój ideał". A może Twoje odejście da mu kopa w tyłek i się ocknie w końcu...? Kto wie? Na pewno musisz coś zrobić. Decyzja należy do Ciebie. "Mądrego widać, głupiego słychać." 8 Odpowiedź przez doones 2015-02-07 23:34:21 doones Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-22 Posty: 127 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieTak musisz szukać stabilnosci finansowej,poszukać kogoś kto ma stabilne i ponad przecietne dochody ktoś kto zapewni Ci dostatnie życie bo to jest teraz wielką wartościa. A miłosć konczy sie z ostatnim zerem(bo ugotowac moze gosposia lub knajpa) :-) 9 Odpowiedź przez emka13 2015-02-07 23:43:24 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie O co Ci chodzi z tymi dochodami, nie ale to ja chyba tylko dostrzegam ten brak uczuć i ten chłód, on naprawdę nie widzi potrzeby poprawy czegokolwiek. Tu już chyba kop w tyłek nic nie pomoże. Ciagle poruszam temat tego, ze ma znaleźć pracę, ogarnąć się, zainteresować czymkolwiek poza tą grą mi źle jest. 10 Odpowiedź przez paulo71 2015-02-08 00:04:33 paulo71 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-12 Posty: 1,585 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie doones napisał/a:Tak musisz szukać stabilnosci finansowej,poszukać kogoś kto ma stabilne i ponad przecietne dochody ktoś kto zapewni Ci dostatnie życie bo to jest teraz wielką wartościa. A miłosć konczy sie z ostatnim zerem(bo ugotowac moze gosposia lub knajpa) :-)Natępna materialistka,która nic nie robi, tylko liczy na faceta. Jakie to w... jest . 11 Odpowiedź przez paulo71 2015-02-08 00:05:44 paulo71 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-12 Posty: 1,585 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:O co Ci chodzi z tymi dochodami, nie ale to ja chyba tylko dostrzegam ten brak uczuć i ten chłód, on naprawdę nie widzi potrzeby poprawy czegokolwiek. Tu już chyba kop w tyłek nic nie pomoże. Ciagle poruszam temat tego, ze ma znaleźć pracę, ogarnąć się, zainteresować czymkolwiek poza tą grą mi źle jest uzależniony od papierosó i gier. Czyli inny alkocholik. 12 Odpowiedź przez lilianna90 2015-02-08 00:33:59 lilianna90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-15 Posty: 817 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwiePytanie podstawowe. Czy poznałaś kogoś? 13 Odpowiedź przez Nektarynka53 2015-02-08 00:34:12 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-02-08 00:39:46) Nektarynka53 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-24 Posty: 2,165 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie paulo71 napisał/a:doones napisał/a:Tak musisz szukać stabilnosci finansowej,poszukać kogoś kto ma stabilne i ponad przecietne dochody ktoś kto zapewni Ci dostatnie życie bo to jest teraz wielką wartościa. A miłosć konczy sie z ostatnim zerem(bo ugotowac moze gosposia lub knajpa) :-)Natępna materialistka,która nic nie robi, tylko liczy na faceta. Jakie to w... jest .Co jak co, ale tego czytając pierwszy post wątku nie możesz Jej zarzucić. Nie wymaga od Niego dużo, naprawdę. Nawet szukała Mu pracy! Miał propozycje, ale nie poszedł bo?Ja pracuję, poświęcam czas na najbliższą rodzinę (męża i córki) oraz zainteresowania, dbam o dom i przyjaciół/rodzinę. Jakoś nie uważam tego za coś nadludzkiego. To nie są rzeczy nieosiągalne, jeśli się tego chce (!). 14 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-08 00:41:57 Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Ehhh, znam tą sytuację, aż za dobrze...Czemu jeszcze nie odeszłaś? Boisz się samotności, czy tego co ludzie powiedzą? Ja boję się samotności... 15 Odpowiedź przez Nektarynka53 2015-02-08 00:53:02 Nektarynka53 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-24 Posty: 2,165 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Krwawe Kopytko napisał/a:Ehhh, znam tą sytuację, aż za dobrze...Czemu jeszcze nie odeszłaś? Boisz się samotności, czy tego co ludzie powiedzą? Ja boję się samotności...Przecież w takim związku praktycznie już jest się osamotnionym? Nie możesz liczyć na wsparcie, omówienie problemów, dzień własnej słabości (a jesteśmy tylko ludźmi). Przecież gdyby autorka straciła pracę to co? Zero odpowiedzialności za rodzinę. Rozumiem aktualnie można długo szukać pracy (trzeba znaleźć się w dobrym miejscu o dobrym czasie), ale gdy ktoś się produkuje i podaje pod nos, a Mu się nie chce nawet pójść do pracodawcy!? 16 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-08 01:16:32 Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieZ jednej strony jest się osamotnionym, a z drugiej niby nie, bo zawsze jest ktoś, przynajmniej fizycznie obok Ciebie i mimo wielu wad, kocha Cię i jakoś Ci to okazuje. Znów wracanie do pustego domu, świadomość, że i tak nikt inny Cię nie zechce bo nie jesteś atrakcyjna (i tona innych kompleksów) potrafią skutecznie zatruć życie. Mój też nie pracował dwa lata, też grał w gry, też przejął rolę "kury domowej", ale wtedy miałam jeszcze jakieś uczucia. Teraz pracuje (moi znajomi mu załatwili pracę), ma przyzwoitą pensję i niby wszystko się zaczęło układać, ale... ja go już nie kocham. 17 Odpowiedź przez mohic 2015-02-08 01:47:22 Ostatnio edytowany przez mohic (2015-02-08 09:37:34) mohic O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-27 Posty: 60 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Nie potrafię odnaleźć ze jak odejdę, zranię go bardzo. Po prostu złamię mu serce. Czy to w porządku?Tak, to w porządku. Więcej, to jedyne sensowne rozwiązanie teraz. Dla wszystkich. Nie wiem czemu w ogóle nie myślisz o tym ze swojej perspektywy, tylko z perspektywy drugiej strony. Tym bardziej, że to dla Ciebie seks jest karą. Przecież to samo w sobie jest już strasznie, nie wiem jak można tego nie widzieć, i się na coś takiego godzić. Trzeba troszczyć się o swoją psychikę, a nie rozwalać ją sobie czymś takim, miej jakiś szacunek do swojego życia. A Twój partner też nie jest święty, jeśli takich rzeczy nie zauważa albo mu nie przeszkadzają, każdy kto ma minimum empatii w sobie widzi jakie to względu jak do tego doszło, taką sytuację trzeba niezwłocznie przerwać, a czytając to wszystko nie widzę innej możliwości niż rozstanie. Żadne z Was nie traktuje jej z adekwatną do niej powagą, czyli jak znam życie to wszelkie próby "ratowania" będą tak naprawdę polegały na ciągnięciu tego chorego układu cojest teraz, Ty oczywiście nie zadbasz, nie zawalczysz o siebie, a jemu nie będzie się chciało tego zmienić. Poza tym jak miłość się z Twojej strony skończyła, to chyba nie ma już sposobu, żeby cudownie ją albo jak najszybciej się rozstańcie, albo chociaż zamieszkajcie osobno. To drugie wyjście jest dobre dla Ciebie, jeśli obawiasz się od razu bardziej radykalnych rozwiązań i ciągle masz nadzieję, że Wasz związek może się uzdrowić. To stwarza też dobre warunki do przemyślenia sobie wszystkiego na spokojnie, zobaczenia, czy lepiej jest razem czy osobno, czasem przestawienia priorytetów. I odetniesz się w ten sposób od tego co Cię najbardziej do tej pory niszczyło. No i przy tym rozwiązaniu łatwiej się obejść bez jakiś większych konfliktów. Akurat tej ostatniej sprawy nie uważam za istotną zaletę, ale może dla Ciebie ma to jakieś znaczenie. 18 Odpowiedź przez netmisiek 2015-02-08 10:03:41 netmisiek Net-facet Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-08-04 Posty: 141 Wiek: 41 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Autorko, trafiłaś na zwykłego lenia, pijawkę i nieroba. On się dobrze w życiu ustawił i nie zmieni. Bo i po co? Ma dom, żonę (darmowy seks), dziecko i nic nie musi! Żyje sobie z dnia na dzień i tak jest mu dobrze. Jemu jest DOBRZE tak jak jest!Skoro go nie kochasz, skoro seks jest dla Ciebie karą, odejdź. Przejmujesz się jego biednym serduszkiem? Pomimo tego, że on Twoje ma w głębokim poważaniu? Czemu tak myślę? Jeśli facetowi zależy, to będzie stawał na rzęsach, zarywał zdrowie, nocki i nie wiem co jeszcze i walczył o swoje małżeństwo, o swoją kobietę, o to żeby razem coś budować. Powtórzę jeszcze raz. Masz w domu leniwego trolla, który ustawił się w życiu. Jest utrzymankiem własnej żony. Może robić to co lubi (grać) i nie musi za nic odpowiadać - wszystko na Twojej Twoje odejście złamie mu serce? Nie, Twoje odejście wytrąci go ze stabilnej pierzyny, którą teraz jest przykryty. To go bym odszedł i to od razu z rozwodem. Absolutne minimum to rozdzielność majątkowa. Nie wiesz co on może wymodzić, jak zostanie sam. Chcesz do końca życia spłacać jego kredyty i zobowiązania finansowe? 19 Odpowiedź przez Lexpar 2015-02-08 12:20:48 Ostatnio edytowany przez Lexpar (2015-02-08 12:21:25) Lexpar Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-03 Posty: 3,605 Wiek: Moja metryka ze starości jest wyblakła Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie doones napisał/a:Tak musisz szukać stabilnosci finansowej,poszukać kogoś kto ma stabilne i ponad przecietne dochody ktoś kto zapewni Ci dostatnie życie bo to jest teraz wielką wartościa. A miłosć konczy sie z ostatnim zerem(bo ugotowac moze gosposia lub knajpa) :-)Chłopaku, ale pieprzysz tak wygląda, że ona gada o zupie a ty o posty uważnie i wtedy zabieraj mowi jak " krowa na miedzy", że to ona utrzymuje dom, męża i ma stabilność finansową, więc o czym ty się? Czy jestem szczęśliwy a jaka jest definicja "szczęścia"? GG 3****4 20 Odpowiedź przez emka13 2015-02-08 15:43:30 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Dziękuję za bardzo się boję samotności, a teraz jest tak, ze mimo wszystko jest ktoś obok, nawet mimo ze go nie kocham, fizycznie nie jestem sama. Ja go naprawdę nie kocham. Drażni mnie, irytuje jego osoba, a z drugiej strony mi go u psychologa, rozmawiałam o tym. Mówił mniej więcej to samo, co Wy tutaj. Rozmawiałam z bliską mi osobą o tym, która tez mi powiedziała, ze nie ma sensu tego ciągnąc, bo życie ma się skąd wziąć odwagę i odejść? Jeżeli bym się zdecydowała, chciałabym się wyprowadzić, a on by został w naszym mieszkaniu. To taka trudna decyzja. Nie chcę obudzić się za 5 lat i czuć to samo, co dziś, ani za 10 lat, ale nie chcę tez być sama. strasznie mi to leń jest. Rozdzielność majątkową mam od dwóch poznałam nikogo, w ogóle o tym nie mu to powiedziec? 21 Odpowiedź przez starr 2015-02-08 16:51:04 starr Net-Facet Nieaktywny Zawód: Bardzo poważny-2x, średni-1x Zarejestrowany: 2014-08-07 Posty: 3,521 Wiek: XXI Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Dziękuję za bardzo się boję samotności, a teraz jest tak, ze mimo wszystko jest ktoś obok, nawet mimo ze go nie kocham, fizycznie nie jestem sama. Ja go naprawdę nie kocham. Drażni mnie, irytuje jego osoba, a z drugiej strony mi go u psychologa, rozmawiałam o tym. Mówił mniej więcej to samo, co Wy tutaj. Rozmawiałam z bliską mi osobą o tym, która tez mi powiedziała, ze nie ma sensu tego ciągnąc, bo życie ma się skąd wziąć odwagę i odejść? Jeżeli bym się zdecydowała, chciałabym się wyprowadzić, a on by został w naszym mieszkaniu. To taka trudna decyzja. Nie chcę obudzić się za 5 lat i czuć to samo, co dziś, ani za 10 lat, ale nie chcę tez być sama. strasznie mi to leń jest. Rozdzielność majątkową mam od dwóch poznałam nikogo, w ogóle o tym nie mu to powiedziec?Taki mały teścik zrób sobie. Weź dużą kartkę papieru, podziel kreską na dwie części. W nagłówku lewej części wpisz słowo "ZA", po prawej "PRZECIW" Głęboko się zastanów i wypunktuj w każdej części co skłania Ciebie do pozostania w tym związku, a co jest przeciw pozostawaniu. "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los." Oscar Wilde gg: 12848803 22 Odpowiedź przez netmisiek 2015-02-08 18:24:44 netmisiek Net-facet Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-08-04 Posty: 141 Wiek: 41 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Tak, to leń jest. Rozdzielność majątkową mam od dwóch poznałam nikogo, w ogóle o tym nie mu to powiedziec?A musisz mu coś mówić? Skoro tak daleko sprawy u Ciebie zaszły, że już od dwóch lat masz rozdzielność majątkową, to po prostu wynajmij mieszkanie, załatw wszystkie formalności, wróć do siebie spakuj się i wyjdź z domu. Uważasz, że on zrozumie Twoje tłumaczenie? Że dotrą do niego Twoje argumenty? Załatw sprawę stawiając go przed faktem dokonanym. 23 Odpowiedź przez Sponi 2015-02-08 19:19:44 Sponi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-23 Posty: 4,855 Wiek: 43 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Czy on się czegokolwiek domyśla? Wiesz... Twoich wewnętrznych rozterek? Hm... Sądząc po Twoim wpisie, to bardzo prawdopodobne, ale być może tez nie chce przyjąć tego do wiadomości. Emka.... Ty wiesz co masz zrobić prawda? Co powinnaś. Już w tej chwili jesteś wobec niego nieuczciwa. Przyznaj, nie myślałaś czasem, że chciałabyś, żeby znalazł sobie kogoś na boku? A problem rozwiązałby sie sam? Znamy siebie na tyle, na ile zostaliśmy sprawdzeni... 24 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-08 23:37:09 Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieDoskonale Cię rozumiem, wpakowałam się w takie samo bagno jak i Ty. Brak miłości z mojej strony, wpólne mieszkanie, życie, tyle, że u mnie bez dzieci. Mój też nie pracował dłuuuuuugo, 2 lata, ale wtedy jeszcze coś czułam, a teraz niby ma pracę, ale ja mam już wszystko w dupie i nie umiem się pozbierać do kupy. Była już raz sytuacja, że się rozstaliśmy, w czasie kiedy nie pracował, siedział tylko w domu i grał na kompie. W pewnym momencie powiedziałam sobie dość i wyrzuciłam go z domu. Mieliśmy przerwę ok 7-8 miesięcy. Na początku czułam się fantastycznie, czułam wolność, ulgę... Ale miesiące mijały, a moje nastawienie było coraz gorsze - doskwierała mi samotność, nie odczuwałam ŻADNEGO zainteresowania ze strony innych facetów, dopadały mnie myśli, że już nikt inny mnie nie zechce bo nie jestem wystarczająco ładna, mądra i interesująca.. Z zazdrością patrzyłam na moje koleżanki, już mężatki, matki, zakochane w swoich partnerach, układające sobie z nimi wspólne życie. I stało się. Zgodziłam się na powrót. Pomyślałam, że lepszy taki facet niż ta cholerna samotność, wiecznie dręczące mnie pytania ze strony rodziny i przyjaciół o ślub, partnera. Dobijała mnie myśl o staropanieństwie, wizja, że zestarzeję się w samotności, że nie będę mieć dzieci nigdy, że nawet jak kogoś poznam jakimś cudem to teraz moi rówieśnicy to albo będa rozwodnicy (zakładając, że trafię na wolnego faceta, a nie na żonatego, ukrywającego stan cywilny), albo już będą mieć swoje dzieciaki. I ta myśl popchnęła mnie do powrotu do faceta, którego nie kocham. Co najbardziej poyebane to to, że znów się męczę w związku z nim. Unikam zbliżeń jak ognia, bo... jest to dla mnie nieprzyjemne, wkurza mnie on, jego charakter i postępowanie, momentami mam ochotę go zabić, a jednak kiedy zbieram się do ponownego rozstania to przypominam sobie ten okres 8 miesięcy, kiedy nie byliśmy razem, jak było beznadziejnie, jaka byłam samotna, nadal mam świadomość, że nikt inny nie będzie mnie chciał i te myśli terroryzują mnie tak bardzo, że nie umiem odejść i trwam w tym ścierwie.. Ehhh. 25 Odpowiedź przez starr 2015-02-09 01:23:25 starr Net-Facet Nieaktywny Zawód: Bardzo poważny-2x, średni-1x Zarejestrowany: 2014-08-07 Posty: 3,521 Wiek: XXI Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Krwawe Kopytko napisał/a:Doskonale Cię rozumiem, wpakowałam się w takie samo bagno jak i Ty. Brak miłości z mojej strony, wpólne mieszkanie, życie, tyle, że u mnie bez dzieci. Mój też nie pracował dłuuuuuugo, 2 lata, ale wtedy jeszcze coś czułam, a teraz niby ma pracę, ale ja mam już wszystko w dupie i nie umiem się pozbierać do kupy. Była już raz sytuacja, że się rozstaliśmy, w czasie kiedy nie pracował, siedział tylko w domu i grał na kompie. W pewnym momencie powiedziałam sobie dość i wyrzuciłam go z domu. Mieliśmy przerwę ok 7-8 miesięcy. Na początku czułam się fantastycznie, czułam wolność, ulgę... Ale miesiące mijały, a moje nastawienie było coraz gorsze - doskwierała mi samotność, nie odczuwałam ŻADNEGO zainteresowania ze strony innych facetów, dopadały mnie myśli, że już nikt inny mnie nie zechce bo nie jestem wystarczająco ładna, mądra i interesująca.. Z zazdrością patrzyłam na moje koleżanki, już mężatki, matki, zakochane w swoich partnerach, układające sobie z nimi wspólne życie. I stało się. Zgodziłam się na powrót. Pomyślałam, że lepszy taki facet niż ta cholerna samotność, wiecznie dręczące mnie pytania ze strony rodziny i przyjaciół o ślub, partnera. Dobijała mnie myśl o staropanieństwie, wizja, że zestarzeję się w samotności, że nie będę mieć dzieci nigdy, że nawet jak kogoś poznam jakimś cudem to teraz moi rówieśnicy to albo będa rozwodnicy (zakładając, że trafię na wolnego faceta, a nie na żonatego, ukrywającego stan cywilny), albo już będą mieć swoje dzieciaki. I ta myśl popchnęła mnie do powrotu do faceta, którego nie kocham. Co najbardziej poyebane to to, że znów się męczę w związku z nim. Unikam zbliżeń jak ognia, bo... jest to dla mnie nieprzyjemne, wkurza mnie on, jego charakter i postępowanie, momentami mam ochotę go zabić, a jednak kiedy zbieram się do ponownego rozstania to przypominam sobie ten okres 8 miesięcy, kiedy nie byliśmy razem, jak było beznadziejnie, jaka byłam samotna, nadal mam świadomość, że nikt inny nie będzie mnie chciał i te myśli terroryzują mnie tak bardzo, że nie umiem odejść i trwam w tym ścierwie.. wątku "Dziwne rozstanie... ? 2014-12-29 17:23:55" Napisałaś, że Jesteś samotna... Czyli wystarczył Ci miesiąc żeby wrócić do punktu wyjścia? Przecież to co teraz robisz, to nawet nie jest masochizm... to marazm. Tobie też zalecę test...Weź dużą kartkę papieru, podziel kreską na dwie części. W nagłówku lewej części wpisz słowo "ZA", po prawej "PRZECIW" Głęboko się zastanów i wypunktuj w każdej części co skłania Ciebie do pozostania w tym związku, a co jest przeciw pozostawaniu. "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los." Oscar Wilde gg: 12848803 26 Odpowiedź przez adriannaE3 2015-02-09 01:38:24 adriannaE3 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-09 Posty: 1 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieJa za to nie rozumiem Ciebie wcale. Mogłabym starać się zrozumieć Twoją sytuację gdyby twój "mąż" był alkoholikiem, gdyby bił Ciebie lub dziecko. Ale jego największą przewiną jest to że Ciebie kocha. Pewnie za bardzo. Swoją drogą gdyby odwrócić całą sytuację i gdybyś to Ty była na Jego miejscu, wielu by powiedziało co za wspaniała żona, dba o dom, gotuje, troszczy się o dziecko, sama potrafi wiele rzeczy zrobić i jeszcze na dodatek ... bardzo kocha męża. Słowo mąż dałam w cudzysłów ponieważ chyba niewiele już ono dla Ciebie znaczy, pewnie tyle co i przysięga małżeńska. Wszystko to pokazuje jakim balastem jest dzisiaj odpowiedzialność za drugiego bliskiego człowieka. Abstrahując od Twojego przypadku tak właśnie w rzeczywistości wygląda równouprawnienie o które niektóre panie tak gorliwie to mąż zajmuje się domem jest leniem, pasożytem etc. w drugą stronę jak widać to niedziałaZamiast szukać rad na forum wśród obcych ludzi, lepiej szczerze Porozmawiaj ze swoim mężem, który jest zapewne gdzieś obok Ciebie i którego to najbardziej dotyczy. 27 Odpowiedź przez matyldaa 2015-02-09 02:49:00 matyldaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-05 Posty: 10 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwiePrzypominasz mi pewną znajomą, która miała męża lenia Ona go utrzymywała latami kiedyś w przypływie szczerości powiedziała mi że jej nie pociąga, bo jest taki kapeć jak Go określiła i że marzy się jej zaradny kochanek. No cóż finał tej historii jest dość zaskakujący bo w ich życiu po jakimś czasie pojawiło się dziecko i te "ciepłe kluchy" znalazło sobie stałą pracę i wniósł sprawę o rozwód, przeistoczył się w okrutnego macho który zostawia żonę i dziecko, cóż wychodzi na to że poniekąd przez zemścił się za takie poniżanie Go latami przez żonę, skąd wiesz kim Twój mąż jest tak naprawdę? kiedyś możesz się ciężko zdziwić jak Twój mąż za te lata poniżania wywinie Ci numer o jakim nawet nie śniłaś. 28 Odpowiedź przez Doonna 2015-02-09 03:51:32 Doonna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-07 Posty: 1,233 Wiek: Przyzwoity :) Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie paulo71 napisał/a:doones napisał/a:Tak musisz szukać stabilnosci finansowej,poszukać kogoś kto ma stabilne i ponad przecietne dochody ktoś kto zapewni Ci dostatnie życie bo to jest teraz wielką wartościa. A miłosć konczy sie z ostatnim zerem(bo ugotowac moze gosposia lub knajpa) :-)Natępna materialistka,która nic nie robi, tylko liczy na faceta. Jakie to w... jest .doones, cos slabiutko zrozumiales problem. Proponuje zabierac glos, gdy sie jest zapoznany z tematem, przynajmniej nie zrobi sie z siebie do Paulo71 to niestety juz sie dokonalo Krwawe kopytko, dlaczego myslisz, ze musisz byc sama?Jest wiele ludzi w takiej sytuacji, mozna znalezc przyjaciol, nawet zamieszkac z kims samotnym. Wiem, ze to nie to samo co mezczyzna, ale siedzac z tym typem blokujesz sie na nowa milosc ktora bys mogla kiedys odnalezc. To ze nie masz dzieci potraktuj jako plus w Twojej sytuacji, masz szanse na wszystko, na zaczecie wszystkiego od nowa Emka ja Cie bardzo dobrze 5 lat z nienawiscia do meza, ciagnelam to bo myslalam ze moze byc gorzej, dzieci troje, maz kocha, zlota raczka, pomaga a w internecie tez lubil posiedziec - panienki moglam na niego patrzec i pozniej nawet na siebie sie tego co bedzie, mimo to ,ze czulam sie lepiej kiedy go nie bylo, a kazdy kontakt z nim doprowadzal mnie do chcial odejsc i naprawde zmienil sie na super faceta, ale moje dobre uczucia nie powrocily i tak naprawde odzylam bez niego. Poczulam, jak przybita bylam tym malzenstwem, jak bardzo bylam nieszczesliwa i nareszcie przypomnialam sobie jaka naprawde jestem, ile we mnie ukrywalo sie Ci powodzenia i podjecia dobrych, przemyslanych decyzji 29 Odpowiedź przez mohic 2015-02-09 04:09:03 mohic O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-27 Posty: 60 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Doonna napisał/a:ciagnelam to bo myslalam ze moze byc gorzej,Tylko że nawet jeśli naprawdę może być gorzej, to przecież nie jest to żaden argument za czymkolwiek. Ważne jest przecież tylko to, czy związek jest szczęśliwy, więc takie równanie jest bez sensu i niczemu nie to super, że udało Ci się z tego uwolnić. Jeszcze lepiej, że tak mocno odczułaś różnicę na plus, że odżyłaś, jak sama napisałaś, i jak odzyskałaś radość życia. To strasznie, jak bardzo nieudany związek odziera z tego stronę, która się w nim męczy. Okropne jest przekonanie, że na nic więcej się nie zasługuje, tym bardziej gdy się cierpi nie ze swojej winy, tylko partnera, który wcześniej krzywdził. Dobrze że masz już to za sobą. 30 Odpowiedź przez mohic 2015-02-09 04:42:36 mohic O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-27 Posty: 60 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Byłam u psychologa, rozmawiałam o tym. Mówił mniej więcej to samo, co Wy tutaj. Rozmawiałam z bliską mi osobą o tym, która tez mi powiedziała, ze nie ma sensu tego ciągnąc, bo życie ma się mnie to nie dziwi?Odwaga jest w Tobie, musisz ją w sobie znaleźć. Musisz CHCIEĆ ją w sobie to by nie było fajne obudzić się za 5 lat, a nawet za rok, w tym samym miejscu. W takim razie nie dopuść do tego. Ale mówisz też, że nie chcesz być sama. Dlaczego, czego się obawiasz?Chyba nie do końca wiesz czego chcesz. To zastanów się nad tym mocno, aż do czegoś konkretnego dojdziesz, na coś się zdecyduj. 31 Odpowiedź przez Błękitna Dama 2015-02-09 12:31:25 Błękitna Dama Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: technik reklamy Zarejestrowany: 2012-07-18 Posty: 15 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Witaj Emka:)Jestem jak Ty..to samo!!!, tylko u mnie jeszcze Ci jak to wygląda teraz kiedy już otworzyły mi się oczy...podjęłam decyzje i je masakra, pozwoliłam się doprowadzić do stanu głębokiej depresji, ze szczęśliwej kobietki stałam się kurą domową bez przyjaciół, znajomych, z zerowym poczuciem wartości, ze sztucznym uśmiechem na twarzy..nikt nie wiedział o moich problemach nawet najbliżsi, było mi wstyd...oszukiwałam sama siebie aż pękłam i się rozsypałam......i wtedy stało się coś co mnie zaskoczyło...znalazłam w sobie siłę, jakby mnie ktoś w tyłek kopnął, zrozumiałam że się NIE UDAŁO i muszę to skończyć bo mam dwoje cudownych dzieci dla których muszę się był dopiero początek...wyniosłam się z łóżka ale bałam się powiedzieć że chcę odejść, w końcu powiedziałam, to że go już nie kocham też. Zaczęły się podejrzenia o kochanków...było jak w filmie: szczucie, śledzenie, grzebanie w telefonie, podsłuchy, nagrywanie...wyliczanie z każdej minuty, grożenie śmiercią mnie, potem że się zabije, próby samobójcze...masakra....niczego nie znalazł bo nikogo nie ma....Jestem po pierwszej sprawie rozwodowej, czekam na drugą................nie jestem z kamienia, do dziś mam chwile zwątpienia, żal mi go, czuję się winna...bo to ja chcę odejść a on przecież mnie "kocha".....trudno to opisać...nie wiem jak to będzie ale myślę Tobie Emka życzę siły i wsłuchania się w siebie bo to Twoje życie i to Ty masz sobie kiedyś powiedzieć -nie żałuję, jestem szczęśliwa:) 32 Odpowiedź przez Aniaa34 2015-02-09 13:39:08 Aniaa34 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-12 Posty: 700 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie adriannaE3 napisał/a:Ja za to nie rozumiem Ciebie wcale. Mogłabym starać się zrozumieć Twoją sytuację gdyby twój "mąż" był alkoholikiem, gdyby bił Ciebie lub tak, jakby Emka dostała w pierd..l to by miała jakieś wytłumaczenie. A jakby jeszcze dziecko było katowane, toż to piękne by było. Wtedy Emka mogłaby iść po rozwód. Ale ona ma takie marne powody, takie głupie, takie małostkowe. Bo tylko bicie czy inne nałogi mogą usprawiedliwić odejście. Choć dla niektórych kobiet nawet to nie jest wystarczające. A że boli w środku, a nie na zewnątrz... Nie można się zmusić do miłości, nie można się kochać z kimś do kogo nie czuje się NIC. Ten chłód emocjonalny ten brak zainteresowania też boli. Fakt, że ciągnie się samemu wózek przez życie ciąży. Ciąży do czasu aż się powie dość. I Emka jest chyba właśnie w tym momencie. Emka mam nadzieję, że znajdziesz w sobie dość siły by się przemóc. Może chwilowa separacja by ci pomogła spojrzeć na sprawę z dystansu? 33 Odpowiedź przez emka13 2015-02-09 21:02:53 Ostatnio edytowany przez emka13 (2015-02-09 21:07:25) emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Czytam i czytam, co piszecie. Wspomniany został alkohol. Mój mąż pił za dużo, przestał dwa lata temu. Nie napisałam o tym, bo w zasadzie nie dlatego nie chcę z nim teraz być (co nie znaczy ze gdzieś tam z tyłu głowy nie kołacze mi się myśl, że mógłby zacząć pić).Dzis z nim porozmawiałam. Nadal nie potrafię powiedzieć: nie chce z toba być, bo nie kocham cie, ale powiedziałam, ze nie jestem w stanie wytrzymać dłużej w tej sytuacji, że bez przerwy jest coś nie tak, że między nami sciana wyrosła i że postanowiłam sie wyprowadzić z mieszkania. Nie był zdziwiony bardzo, pytał tylko to co ma zrobic, czy pójśc się naprawde męczy już to jego siedzenie w domu, brak tej cholernej pracy, a jeszcze gorzej ten cholerny brak jakiejkolwiek chęci na zmane czegokolwiek i mu to też powiedziałam dzisiaj. Ogólnie padło dużo słów. Wyszło na to, ze jestem winna ja. A potem powiedział, ze wiele jest przecież małzeństw, które zyją ze sobą pomimo że tak naprawdę woleliby być osobno i on nie wie, dlaczego my tak nie końcu on powiedział, ze się wyprowadzi. To mnie zaskoczyło. Nie wiem, co dalej. Pewnie źle to wszystko całkiem Dama.. silna jesteś, zazdroszczę Ci tej siły. W którym momencie postanowiłaś, że masz dośc i powiedziałaś definitywnie: tak, od dziś się tym zajmę?Ja czuję się winna, bo on mnie kocha, bo zostałby owszem, przyszło mi do głowy, że jakby sobie kogoś znalazł.. ale nie ma opcji. Po prostu w to nie wierzę, nie w jego się nie dotykamy. On czasem podejdzie mnie przytuli, ale ja nie chcę. Nie pamiętam, kiedy go ostatnio całowałam bo pojawiło sie parę wpisów mówiących, ze źle robię, ze przysięga małżeńska niewiele dla mnie znaczy, a mąż który zajmuje się domem, nazwany został przeze mnie leniem. 5 lat bez pracy, 5 lat w domu to dużo, nawet pomimo tego, ze ugotował i odkurzył. 34 Odpowiedź przez netmisiek 2015-02-09 21:26:35 netmisiek Net-facet Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-08-04 Posty: 141 Wiek: 41 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieFiu, fiu. I do tego emocjonalny szantaż. Pięknie z jego strony. Roboty sobie poszukać nie może ale wieszać się, to pierwszy? Wyrazy współczucia, prędko się od tego emocjonalnego wampira nie uwolnisz... 35 Odpowiedź przez Błękitna Dama 2015-02-09 23:44:45 Błękitna Dama Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: technik reklamy Zarejestrowany: 2012-07-18 Posty: 15 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Czuję identycznie jak Ty.....tak samo to przeżywam. Kiedy postanowiłam?...to był moment którego nie zapomnę..mąż w "ciągu" a ja już nie widziałam sensu w życiu, w niczym......popłakałam się któregoś wieczoru patrząc w okno...byłam wściekła na siebie, na cały świat.....zrozumiałam wtedy że on się NIE ZMIENI. Po prostu! powiedziałam sobie przy tym oknie - głośno do siebie że to koniec....jak odeszłam z łoża to uwolniłam się od niego psychicznie....dużo rozmyślałam a to co później wyprawiał i do czego okazał się zdolny wprawiało mnie w kolejne szoki...Zapomniałam napisać co jest zdumiewające: tak mnie kocha, zrobi dla mnie wszystko, umiera dla mnie, nie ma opcji żeby zaznał szczęścia z inną czego mu życzę - ale pracy nie znalazł!!!!!!!!!!!!!!!Oczywiście jestem wszystkiemu winna, jestem do wyprowadzki też był epizod: wyprowadził się po czym za niedługo wprowadził chociaż nie chciałam ale jak stwierdził g....go to obchodzi..Moja historia jest naprawdę długa...ja to złe staram się usuwać z głowy...mam tak mało czasu,dzieci,praca,obowiązki ale.... mam też tyle planów....cieszę się myśląc o przyszłości:) Powiem Ci że siłę musisz znaleźć w sobie...myśl o sobie dobrze, czytaj dużo, jest tyle fajnych psychologicznych książek, artykułów...trzymam kciuki za Ciebie i siebie:) 36 Odpowiedź przez Lala1234 2015-02-09 23:51:51 Lala1234 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-01 Posty: 451 Wiek: 31 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Krwawe Kopytko napisał/a:Doskonale Cię rozumiem, wpakowałam się w takie samo bagno jak i Ty. Brak miłości z mojej strony, wpólne mieszkanie, życie, tyle, że u mnie bez dzieci. Mój też nie pracował dłuuuuuugo, 2 lata, ale wtedy jeszcze coś czułam, a teraz niby ma pracę, ale ja mam już wszystko w dupie i nie umiem się pozbierać do kupy. Była już raz sytuacja, że się rozstaliśmy, w czasie kiedy nie pracował, siedział tylko w domu i grał na kompie. W pewnym momencie powiedziałam sobie dość i wyrzuciłam go z domu. Mieliśmy przerwę ok 7-8 miesięcy. Na początku czułam się fantastycznie, czułam wolność, ulgę... Ale miesiące mijały, a moje nastawienie było coraz gorsze - doskwierała mi samotność, nie odczuwałam ŻADNEGO zainteresowania ze strony innych facetów, dopadały mnie myśli, że już nikt inny mnie nie zechce bo nie jestem wystarczająco ładna, mądra i interesująca.. Z zazdrością patrzyłam na moje koleżanki, już mężatki, matki, zakochane w swoich partnerach, układające sobie z nimi wspólne życie. I stało się. Zgodziłam się na powrót. Pomyślałam, że lepszy taki facet niż ta cholerna samotność, wiecznie dręczące mnie pytania ze strony rodziny i przyjaciół o ślub, partnera. Dobijała mnie myśl o staropanieństwie, wizja, że zestarzeję się w samotności, że nie będę mieć dzieci nigdy, że nawet jak kogoś poznam jakimś cudem to teraz moi rówieśnicy to albo będa rozwodnicy (zakładając, że trafię na wolnego faceta, a nie na żonatego, ukrywającego stan cywilny), albo już będą mieć swoje dzieciaki. I ta myśl popchnęła mnie do powrotu do faceta, którego nie kocham. Co najbardziej poyebane to to, że znów się męczę w związku z nim. Unikam zbliżeń jak ognia, bo... jest to dla mnie nieprzyjemne, wkurza mnie on, jego charakter i postępowanie, momentami mam ochotę go zabić, a jednak kiedy zbieram się do ponownego rozstania to przypominam sobie ten okres 8 miesięcy, kiedy nie byliśmy razem, jak było beznadziejnie, jaka byłam samotna, nadal mam świadomość, że nikt inny nie będzie mnie chciał i te myśli terroryzują mnie tak bardzo, że nie umiem odejść i trwam w tym ścierwie.. mnie poruszyło to szczere wyznanie. Ile masz lat? Gdzie mieszkasz? "Jeśli coś się dzieje ze mną zawsze dzieje się na pewno, więc to co było jest spełnione błądzę tylko w jedną stronę..." 37 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-09 23:55:30 Ostatnio edytowany przez Krwawe Kopytko (2015-02-10 00:00:28) Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieMoże nie zabrzmi to najszczęśliwiej, ale miałaś o tyle łatwiej, że mąż traktował Cię źle. Mój nagle się stara, kocha, nieba by przychylił i pracuje i plany snuje i och i ach, cud miód malina. To rozstanie nim wstrząsnęło, zmienił się, nie w 100%, ale jednak. A ja po prostu nie czuję nic.. Tzn, czasem mi się zdarzy poczuć sympatię, ale kiedy on próbuje inicjować zbliżenia, etc to ogarnia mnie ogromna niechęć. Lubię spędzać z nim czas wolny (chociaż mam go bardzo mało i może dlatego jeszcze nie oszalałam), a za chwilę się wściekam, bo zrobi coś nie tak, bo zachowa się prostacko (niestety z byle powodu potrafi być chamski, wulgarny i opryskliwy), co jednak zdarza się dużo rzadziej niż kiedyś, jednak wiem, że to nie miłość, to jak mieszkanie z przyjacielem, którego czasem mam dość. To chore. Nie potrafię go zostawić bo jest, bo mówi, że kocha. I ten strach przed samotnością jest tak przeogromny, że zżera mnie od środka. Jestem pełna skrajności. Pewnie powinnam iść do psychologa.. ale nawet nie mam kiedy.. pracuję na 1,5 etatu i jeszcze dorabiam poza dwoma pracami. Porażka.. 38 Odpowiedź przez Lala1234 2015-02-10 00:02:40 Lala1234 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-01 Posty: 451 Wiek: 31 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Krwawe Kopytko napisał/a:Może nie zabrzmi to najszczęśliwiej, ale miałaś o tyle łatwiej, że mąż traktował Cię źle. Mój nagle się stara, kocha, nieba by przychylił i pracuje i plany snuje i och i ach, cud miód malina. To rozstanie nim wstrząsnęło, zmienił się. A ja po prostu nie czuję nic.. Tzn, czasem mi się zdarzy poczuć sympatię, ale kiedy on próbuje inicjować zbliżenia, etc to ogarnia mnie ogromna niechęć. Lubię spędzać z nim czas wolny (chociaż mam go bardzo mało i może dlatego jeszcze nie oszalałam), ale wiem, że to nie miłość, to jak mieszkanie z przyjacielem. Nie potrafię go zostawić bo jest dobry, może jakby znów zaczął mnie źle traktować (jak za czasów, kiedy jeszcze coś czułam do niego - o ironio!) To byłoby mi łatwiej. Mimo to strach przed samotnością jest tak przeogromny, że zżera mnie od środka. Pewnie powinnam iść do psychologa.. ale nawet nie mam kiedy.. pracuję na 1,5 etatu i jeszcze dorabiam poza dwoma pracami. Porażka..Pisałaś, że już byłaś sama przez 7-8 miesięcy. Pewnie nie zerwaliście kontaktu i to był błąd. Ja też PANICZNIE bałam się samotności, to był, jak się głębiej zastanowić, podstawowy powód, dlaczego nie odeszłam od męża, który traktował mnie przez kilka lat jak powietrze. Koniec końców jednak jestem sama i tak, to jest straszne. Ale skoro już się stało to "straszne" to jakiż sens byłby np. dla mnie wejść w jakąś bylejaką relację? Czy dla Ciebie - wracać? Nie rozumiem tego do końca... Podejrzewam, że nie była to "prawdziwa" samotność tylko ON był cały czas w tzw. "odwodzie", na wszelki wypadek... Był wyjściem awaryjnym, a więc nie było prawdziwej samotności, czy mam rację? "Jeśli coś się dzieje ze mną zawsze dzieje się na pewno, więc to co było jest spełnione błądzę tylko w jedną stronę..." 39 Odpowiedź przez panibaronowa 2015-02-10 00:06:06 panibaronowa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-01 Posty: 920 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie A mi się trochę wydaje, może się mylę, że facet to musi być facet, musi w jakimś stopniu imponować swojej kobiecie. Niekoniecznie musi być od razu jakimś supermacho, ale taki kapeć, co cały czas siedzi w domu i niczego oprócz petów i gier od życia nie chce, to nieatrakcyjny typ, że ojej. Żyjesz ze swoją gosposią. Masz dopiero 34 lata, to tyle, co ja, a ja czuję się całkiem młodo Kopytko, też tak miałam, żyłam ze swoim kumplem, który nie potrafił zabić komara, a że w naszym małżeństwie jest grubo nie tak, zorientowałam się, jak usłyszałam, że mówię - kochanie, podłączyłam pralkę, możesz nastawić pranie. Zaraz, zaraz, chwilleczkę! Owszem, chodził do swojej nudnej pracy, ale był takim kapciorem śmierdzącym, że myślałam, że go obrzygam. I siedział przed tym kompem, bezwiednie dłubiąc w nosie. No dramat. Musiałam odejść, ale dałam temu małżeństwu 10 lat i 30 kilo plus depresja. Nie polecam!!! ciasto pieniądz. 40 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-10 00:13:18 Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieWłaśnie nie. On odzywał się po rozstaniu jakiś miesiąc, codziennie non-stop. Czasem go ignorowałam, czasem pisałam dosadnie, że to koniec i nic z tego nie będzie. On odpuścił po miesiącu. Ja czułam wtedy ulgę, czułam się wolna i silna, czułam, że świat jest u moich stóp. Ale czas mijał, a ja, mimo że aktywnie zajmująca się sportem, z nową fryzurą i ciuchami, na które mogłam sobie pozwolić, kiedy on nie obciążał mnie już finansowo. Z gronem znajomych, z którym odnowiłam relację, czułam się z każdym dniem gorzej. Nie było zainteresowania ze strony innych facetów, na spotkaniach towarzyskich pojawiały się pary, nawet małżeństwa - oczywiście wszystkie szczęśliwe i uśmiechnięte. Zarejestrowałam się na portalach randkowych.. Niestety, albo miałam pecha, że trafiałam na jakichś popaprańców, ewentualnie mężczyzn szukających klina (od kilku tygodni do miesiąca po rozstaniu), albo na zajętych szukających rozrywki, albo ze mną jest coś nie tak. Nie ograniczałam się do jednego serwisu, korzystałam z 3, w tym z jednego płatnego, o wyższym poziomie selekcji i... nic, sumarycznie ok 25-30 spotkań i... nic. Czas mijał, a ja stawałam się coraz bardziej nieszczęśliwa. Wszystkim dookoła się układało tylko mi nie. I wtedy on się odezwał, po takim czasie, po prostu napisał "cześć co u Ciebie słychać?" od słowa do słowa i wróciliśmy do siebie. I tako oto teraz trwamy razem.. Mam wrażenie, że po rozstaniu byłam jak zapałka - szybko się rozpaliłam płomieniem nadziei i radości i tak samo szybko zgasłam. Nie wiem czemu tak się stało i co się ze mną dzieje.. 41 Odpowiedź przez panibaronowa 2015-02-10 00:19:59 panibaronowa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-01 Posty: 920 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Bo te włosy robiłaś dla jakiegoś potencjalnego nowego faceta, ciągle przeglądałaś się w lustrze szczęścia innych par. Tak Ci się wydawało, wszyscy tacy szczęśliwi dookoła, tylko ja, biedna, nie. A więc coś ze mną nie tak. No i pognałaś spowrotem do wygodnego, znanego sobie, ciepełka. Nie umiesz być sama, drogie Kopytko? ciasto pieniądz. 42 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-10 00:24:55 Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieWygląda na to, że nie. Nawet ostatnio o tym myślałam. Tylko co z tym zrobić? 43 Odpowiedź przez panibaronowa 2015-02-10 00:34:50 panibaronowa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-01 Posty: 920 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Też tak miałam, panicznie bałam się być sama. Nawet jak byłam sama w domu, to dzwoniłam do kogoś, bo nie mogłam wytrzymać w samotności. A to bardzo ważna umiejętność, którą trzeba posiąść, pokonując lęk. Odnaleźć się w ciszy. Iść do knajpy na randkę z samą sobą i nie chować się za telefonem. Trzeba sobie zdać sprawę, że ta panika związana z tym, że "wszyscy są szczęśliwi, tylko nie ja", to bzdura. Jakby tak pociągnąć za język, to co adres, to mroczny sekret. Potwierdzenia swojej wartości należy szukać w sobie, a nie w akceptacji z czyjejś strony. Trzeba sobie powiedzieć głośno i wyraźnie: dam sobie radę sama, i zostać swoim najlepszym przyjacielem. ciasto pieniądz. 44 Odpowiedź przez Lala1234 2015-02-10 09:20:19 Lala1234 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-01 Posty: 451 Wiek: 31 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie panibaronowa napisał/a:Też tak miałam, panicznie bałam się być sama. Nawet jak byłam sama w domu, to dzwoniłam do kogoś, bo nie mogłam wytrzymać w samotności. A to bardzo ważna umiejętność, którą trzeba posiąść, pokonując lęk. Odnaleźć się w ciszy. Iść do knajpy na randkę z samą sobą i nie chować się za telefonem. Trzeba sobie zdać sprawę, że ta panika związana z tym, że "wszyscy są szczęśliwi, tylko nie ja", to bzdura. Jakby tak pociągnąć za język, to co adres, to mroczny sekret. Potwierdzenia swojej wartości należy szukać w sobie, a nie w akceptacji z czyjejś strony. Trzeba sobie powiedzieć głośno i wyraźnie: dam sobie radę sama, i zostać swoim najlepszym jest to, że to jest prawda. "Jeśli coś się dzieje ze mną zawsze dzieje się na pewno, więc to co było jest spełnione błądzę tylko w jedną stronę..." 45 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2015-02-10 10:40:35 maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Nie wiem, czy utracił. Zmienił się, odkąd poznałam go w wieku 18 lat. Pobraliśmy się gdy miałam lat 25, nie była więc to zwykła chemia co? Wyrachowanie? Przykład wieloletniego oszustwa w kwestii uczuc do partnera kiedy byłoby jakos gdyby jednak zarabial i zycie "było by na poziomie"? Veritas in omnem partem sui eadem est 46 Odpowiedź przez Niebieska1980 2015-02-10 15:38:37 Niebieska1980 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-26 Posty: 19 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Myślę, że masz spory problem. Przeczytałam uważnie Twój list i jest coś czego pewnie zazdrości Ci pół kobiet tego forum -Twój mąż to jak określiłaś "złota rączka". Rewelacja bo teraz połowa facetów gniazdka nie umie przykręcić:) Doceń trochę, że chociaż umie wszystko zrobić to nie szuka stałej pracy bo tacy ludzie w dzisiejszych czasach są bardziej potrzebni niż "garniturowcy".Przemyśl wszystko i spróbuj jakoś go zmienić, skoro Cię kocha -może podejmie próbę by się zmienić (dla Ciebie). 47 Odpowiedź przez emka13 2015-02-10 22:55:10 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Niebieska1980 napisał/a:Myślę, że masz spory problem. Przeczytałam uważnie Twój list i jest coś czego pewnie zazdrości Ci pół kobiet tego forum -Twój mąż to jak określiłaś "złota rączka". Rewelacja bo teraz połowa facetów gniazdka nie umie przykręcić:) Doceń trochę, że chociaż umie wszystko zrobić to nie szuka stałej pracy bo tacy ludzie w dzisiejszych czasach są bardziej potrzebni niż "garniturowcy".Przemyśl wszystko i spróbuj jakoś go zmienić, skoro Cię kocha -może podejmie próbę by się zmienić (dla Ciebie).Ale dlaczego to ja mam go zmieniać? Nawet to ja mojej głowie? Nie rozumiem. Dlaczego sam nie zobaczył do tej pory takiej potrzeby? Owszem, umie gniazdko przykręcić, ale tylko wtedy to zrobi, jak ja marudzę przez 2 miesiące o to gniazdko, a potem w sklepie przypomnę, ze trzeba kupić i dam na to kasę. To tak na to samo powiedziała moja bliska koleżanka, której się zwierzyłam. powiedziała, ze kobieta potrzebuje po prostu mężczyzny w domu, cokolwiek ten termin oznacza. Pewnie dla każdego co innego, ale jakiś wspólny mianownik zawsze jest. 48 Odpowiedź przez panibaronowa 2015-02-10 23:40:59 panibaronowa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-01 Posty: 920 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie nie możesz godzić się na beznadziejnego forda z przeceny, tylko dlatego, że niewiele pali i wchodzi mu dwójka!Nie wiem, ile masz lat, ale na pewno mniej ode mnie, kiedy płacząc usiadłam na łóżku i stwierdziłam: albo to małżeństwo mnie zniszczy, albo zawalczę o siebie od tamtej pory zgubiłam 20 kg, poszłam do dobrego (drogiego!!) prawnika, jestem sama ze sobą szczęśliwa. Niezależnie od tego, czy ojciec mojego dziecka ma depresję, ja jestem szczęśliwa - mam przyjaciół, Rodzinę, pracę, nie mam czasu się użalać nad sobą! Trzeba umieć wyznaczać granice, a tego kapcia pogoń, bo tylko marnuje Ci czas. Sorry, girls, ale trzeba obejrzeć czasem legalną blondynkę i zostać cosmodziewczyną ciasto pieniądz.
5 648. Miasto. SZCZECIN. 2 Luty 2009. #5. warto spróbować wszystkiego i ratować jeżeli oboje tego chcecie ale jeżeli dojdziesz do wniosku że naprawdę go nie kochasz i nie potrafisz już z nim żyć pod jednym dachem to się rozstańcie bo awantury rękoczyny i wzajemna niechęć to najgorsze co możecie sobie i dziecku zafundować
Dawno tu nie byłam, bo nie mam dostępu do neta. Ale w piatek wieczorem mam zamiar ponownie wpasc tu, na formum i przeczytac odpowiedzi, jesli ktoras ma podobny klopot lub chce mi pomoc. Urodzilam coreczke w marcu, do tego czasu bylo Ok. Wyszlam dwa lata wczesniej za maz z milosci. Kochalam meza i bylo wszystko swietnie. Po porodzie zaczely sie problemy. Zaczal mnie najprosciej na swiecie wkurzac o wszystko. Nie mowie, ze nie ponosze winy za nic, ale po prostu sytuacja jest nie do wytrzymania. To wszystko bylo juz wczesniej, przed urodzeniem dziecka, ale ja tego nie zauwazalam!!! Dopiero jak zaczelam byc zmeczona, przy opiece nad dzieckiem zobaczylam, jaki to cham!!! Po pierwsze maz twierdzi, ze opieka nad dzieckiem to sama frajda. Ze on pracujac w biurze przy kompie dopiero sie napracuje. Wymaga ode mnie opieki calodobowej nad dzieckiem, obiadu, czystego domu i uprasowanych koszul. Ja po prostu nie daje rady. Jak corka spi, ja siadam i czytam ksiazke, bo ona spi tak czujnie, ze musze siedziec przy wozku i bujac ja. Teraz tak juz nie jest, ale przez pierwsze 3 m-ce tak bylo. Czasem mala ma tak kiepski dzien, ze mam problem, zeby zjesc sniadanie. Po poludniu placze ze zmeczenia. A moj maz uwaza, ze jestem smieszna, skoro czytam ksiazeczki i narzekam, ze jest mi trudno. Jak prasuje, to zajmuje mi to 3 godz., bo corka np. nie ma juz ochoty lezec na macie, wiec musze ja wsadzic do lezaczka, w ktorym tez nudzi sie juz po 15 min. I tak w kolko, ale wam pisac o tym nie musze, bo same to znacie z autopsji….. Moj maz kazda czynnosc, kazdy obowiazek w domu, jak sprzatanie, mycie naczyn itp dzieli skrupulatnie na pol. Nie wazne, ze ja sie do tej 17 dzieckiem zajmuje SAMA, ugotuje obiad i mu go podam. Jesli dzien wczesniej po tym obiedzie on myl naczynia, to dzis tego nie zrobi. Jest niesprawiedliwy. Najgorsze jest to, ze jak chce z nim pogadac, to sie nie odzywa, nie reaguje i patrzy tempo przed siebie. Jego pasja jest komputer, w ktory gapi sie od momentu zasniecia dziecka. Nie spedza ze mna czasu wieczorem. Ale to co, skoro corka zasypia o 22:30, to i ja ide spac. On siedzi przy kompie do 2 w nocy, wstaje o 7 i jest nieprzytomny. Jakma uspic corke, to robi to machinalnie, np. telepie ja na sile w wozku, a ona az z placzu sie zanosi. Boje sie zostawic go samego z corka i do tego czasu jeszcze tego nie zrobilam. Ostatnio posadzil ja na kanapie i mala zgiela sie do przodu i upadla na buzie!!! KURDE! Ona wtedy nawet nie miala 4 i pol miesiaca!!!!!!! Jak jechalismy do lekarza, poprosila, zeby przyniosl fotelik do samochodu. A on przyniosl….. bujaczek!!!!!!!!!!!!!!! To sa szczegoly, na prawde. Ale dziecko potrzebuje opieki, a nie on sobie je sniadanko, a ona lezy obok i muczy,a on zza ramienia cos mruknie i gapi sie w telewizor. On uwaza, ze ma ciezej, niz ja i twierdzi, ze powinnam isc do pracy. Zadne rozmowy nie pomagaja. Dochodzi do krzykow!!!!! I to z mojej strony, bo jego taktyka jest milcenie i ignorancki usmieszek na twarzy. Ja go na prawde nie kocham. Wiem o tym dobrze i gdybym mogla wrocic czas, nie wyszlabym za niego za maz. Wiem, ze wszystko ma swoje podloze – ja nie mam pracy, zyjemy z wielkimi dlugami za 1500 zl, mieszkamy blisko moich rodzicow, ktorzy go nienawidza. Ale teraz widze, ze moja mama miala racje, ze on jest leniem, ze jest gowno wart. On taki byl wczesniej, ale ja bylam tak zaslepiona miloscia, ze tego nie widzialam!!!!! Pamietam, jak bylam w ciazy i chcialam, zeby wieczorej przyszedl do lozka i mnie przytulal, on wpadal na 2-3 min. i mowil, ze idzie na kompa, bo to niedlugo sie zmieni i nie bedzie mogl siedziec przed nim, wiec teraz musi to wykorzystac. A ja tak bardzo pragnelam bliskosci. Nie caluje mnie, nie tuli…. Wiele miesiecy po porodzie dal mi buzi, a ja czulam sie, jakby to byl calus ludzi, ktorzy sa malzenstwem od 30 lat….. Wczoraj po raz pierwszy sie kochalismy, od 5 m-cy. Nie czulam tego, co wczesniej. Czulam potrzebe zaspokojenia i tak bylo od poczatku do konca. Pamietam, jak kiedys jak mnie calowal przy stosunku, czulam wielka milosc. Teraz czuje tylko popielniczke w jego ustach. Obrzydza mnie, nie moge na niego patrzec, mdli mnie na jego widok. Wszystko mnie w nim denerwuje. A najbardziej jego sposob traktowania mnie. Jestem po prostu ZONA I MATKA, a nie kobieta z potrzebami, uczuciami, potrzeba snu i odpoczynku. Jestem dla niego nikim. A on zachowuje sie jak stary, 60 letni facet z niesamowitym wyobrazeniem na swoj temat, egoista i dbajacy tylko o SWOJE potrzeby. Nie chce pisac, ze go nienawidze, ale juz na peno nie kocham. Nie wiem, co zrobic, nie wiem, co poczac, jak sie zachowywac, jak dalej zyc. Dla mnie najwazniejsza jest corka i dla niej zrobie wszystko. Pomozcie, prosze. Tylko w was nadzieja, bo nie mam z kom pogadac. Kompletnie z nikim….. Aga z Julianną, ur. 19 marca 2004 roku
. 33 510 139 656 411 453 296 281
nie kocham już swojego męża